Rodzą się w łonie ziemi
Kanonik krakowski, Jan Długosz, w Rocznikach czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego odnotował wielką osobliwość polskiej krainy " ...rodzą się w łonie ziemi garnki, same z siebie, wyłącznie sztuką przyrody, bez jakiegokolwiek dopomagania ludzkiego, wszelkiego rodzaju i różnych kształtów, do tych podobne, których używają ludzie, delikatne wprawdzie i miękkie, gdy tkwią jeszcze w rodzinnym swym gruncie w ziemi, przecie gdy się je wyjmuje, stają się szczelne i stwardniałe na słońcu i wietrze. Stwarzane są w najróżniejsze kształty i wielkości nie inaczej, jak gdyby wyrabiane sztuką garncarską. I co uważam za tym dziwniejsze, że ich płodność i naturalne rozmnażanie nigdy się nie zmniejszyły, choć ziemia nie poruszana traci na żyzności" (Abramowicz, 1979, s. 14). Od chwili napisania tych słów minęło już prawie 600 lat, a jeszcze do dzisiaj w ziemi "rodzą się" garnki, a na powierzchni pól czy wydm znajdowane są fragmenty naczyń. Stanowią one najliczniejszą grupę zabytków archeologicznych. I paradoksalnie, te najbardziej kruche przedmioty, jakimi były naczynia gliniane stały się podstawowym wskaźnikiem pozwalającym na odtwarzanie mapy dawnego osadnictwa. Zmieniające się, charakterystyczne i jednocześnie typowe dla pewnego obszaru, w określonym czasie, formy naczyń pozwoliły archeologom na wydzielanie odrębnych kultur, a częstokroć ich kształtom czy zdobnictwu kultury archeologiczne zawdzięczają swe nazwy (np. kultura amfor kulistych, pucharów lejkowatych, grzebykowa, ceramiki sznurowej).